Translate

niedziela, 1 czerwca 2014

Ostatnia deska ratunku

Moja przygoda w kuchni zaczęła się od pieczenia. Miałem wtedy 5 lat i zrobiłem z mamą swój pierwszy biszkopt. Do dzisiaj czuję sentyment do ciast, tortów, babeczek. Bo kojarzą mi się z czymś, co robi się dla przyjemności-piekę, bo lubię, a nie dlatego, że trzeba coś podać na obiad. Nie ma żadnego przymusu. Uważam, że przyrządzanie słodkości z pomocą piekarnika to bardzo subtelna sztuka, swoista kulinarna subkultura. Można być świetnym kucharzem, a nie umieć piec ciast i odwrotnie. Jednak jak w każdej sferze życia, tutaj także równowaga jest jak najbardziej wskazana. Skąd nazwa ciasta? Bo można je przygotować w sytuacji, kiedy nie mamy czym poczęstować niespodziewanych gości-nie zajmie to więcej niż 15 minut, oczywiście nie licząc pieczenia.

Ostatnia deska ratunku-wersja z rabarbarem

Składniki:
-dwa jajka (z wolnego wybiegu),
-szklanka cukru,
-ćwierć szklanki gorącej wody,
-pół kostki prawdziwego masła,
-łyżeczka proszku do pieczenia,
-półtorej szklanki mąki pszennej,
-torebka cukru wanilinowego,
-cukier puder,
-bułka tarta,
-750 g rabarbaru.

PRZYGOTOWANIE:
1. Do rondelka wlać wodę, włożyć masło i podgrzewać na małym ogniu, aż się rozpuści. Zestawić z palnika, dodać kolejno: cukier, cukier wanilinowy, mąkę, proszek do pieczenia i rozkłócone jajka (dokładnie wymieszać po każdym składniku; nie zmieniać kolejności!).
2. Rabarbar umyć i obrać ze skóry, pokroić na mniejsze kawałki.
3. Ciasto wylać do wysmarowanej masłem i wysypanej bułką tartą formy (ja użyłem silikonowej tortownicy, więc masło i bułka były zbędne). Na nim bardzo ciasno ułożyć rabarbar. Piec w temp. 180 stopni przez 50 minut. Po wystudzeniu koniecznie posypać cukrem pudrem.




1 komentarz:

  1. o matko, ale bym zjadła rabarbar... :D a ciasto z rabarbarem to już w ogóle!

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.